wtorek, 16 czerwca 2015

Hippstery


Lato, słońce, długie dni - wreszcie możemy pozwolić sobie na odrobinę ekstrawagancji.
Otóż wełniany szalik!
Prosta, szybka i nieoczywista zagrywka. Jest nam gorąco, ale jesteśmy bardzo off.
Szalik niedbale zarzucony jest niczym teleport do artystycznego półświatka. A w obecnych warunkach sugeruje, że właśnie wróciliśmy z egzotycznych wakacji i nadal nam w Polsce zimno, albo, że w ogóle jesteśmy nietutejsi, co jakoś dziwnie nadal wśród rodaków budzi pomruk zakompleksionej aprobaty, tej samej, która w 92' kazała nam świętować rodzinne uroczystości w McDonald's czy kupować dziś gnocchi zamiast klusków :)

Po drugie: rower. Ale nie byle góral z komunii, bo na status youngtimera w tym przypadku trzeba jeszcze dekadę zaczekać, tylko najprawdziwszy grat. Grat odnowiony, ale nie za bardzo, by nawet niewprawne oko widziało, że to nie pierwszy lepszy zakup w Decathlonie, a potwór Frankensteina rodem z zapomnianej komórki lub niedzielnej giełdy.
Akurat w tym modelu brakuje koszyka na sojowe bagietki, to jednak bronią się takie bajery jak błotniki utworzone z gontów mazurskich chałup oraz recyklingowane z durexów bielutkie opony.
Polecamy! (ale ostrożnie - w obawie przed mainstreamem)


























rumak: Goplana (nie Gazela ;) ) https://www.facebook.com/z.lodzi.ej.rower.ow?fref=ts

jacket - secondhand
scarf - Deep
blouse - secondhand
trousers - Reserved
sneakers - Auchan market
bag - Allegro
sunglasses - Tiger

2 komentarze: